Najpierw te decu- nie- decu :) Drewienko oklejone wyciskaną przez Big Shota folią aluminiową. Pomalowane, pobrudzone, pozłocone, pobrązowione, przetarte, posypane mikami....Oto efekt :)
A teraz koraliczki :)
To już chyba nałóg :) Kilka zrobionych, kilka nieskończonych. Proste sznury szydełkowo- koralikowe. Muszę koniecznie nauczyć się ukośników. Kto wie gdzie szukać dobrego kursiku?
a na kolejnym zdjęciu wyroby Weroniki. Córa się nieźle zawzięła! :)
sobota, 15 lutego 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne bransoletki, ta z kwiatuszkami jest przeurocza, a ta decu-nie-decu też super, pomysł bardzo ciekawy. :) A córka bardzo zdolna, bransoletki śliczne i takie różnorodne.
OdpowiedzUsuńCzarno-złote moje ulubione :) chociaż te (nie)decou też fajne, chociaż nie gustuję za bardzo w takich szerokich bransoletkach :)
OdpowiedzUsuńBransoletkowy zawrót głowy :) Największe wrażenie zrobiła na mnie ta deku-nie-deku. Efekt fantastyczny, muszę bliżej przyjrzeć się temu sposobowi zdobienia.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie ci te bransolety wychodzą, w obu technikach :)
OdpowiedzUsuńŁadny wzorek wytłoczyłaś na tej szerokiej :)
śliczne te bransolety.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe pierwsze są fantastyczne
OdpowiedzUsuńsliczne te bransoletki
OdpowiedzUsuńsama chciałabym się tego nauczyć
OdpowiedzUsuńŚwietnie :)
A dobry kurs na ukośnik jest na stronie sklepu Kadoro :)
No tiaaa... tu pobrudziłaś, tam wytłoczyłaś, tu posypałaś...a wyszło tak stylowo! Piękne bransy, a z koralikowych te czarno-złote najbardziej przypadły mi do gustu!
OdpowiedzUsuń