Witam w mojej Dziupli!

Ten blog będzie o mnie. O tym co lubię, czym się zajmuję , o czym marzę. O rzeczywistości. O ludziach. O tym co mnie otacza.O moim hobby przede wszystkim.




Obserwują mnie

sobota, 11 czerwca 2011

Jarmark archeologiczny w Kaliszu

Z okazji Dni Miasta odbył się już kolejny raz Jarmark Archeologiczny, na kaliskim Zawodziu.
Muszę Wam powiedzieć, że Skansen na Zawodziu robi spore wrażenie. Odrestaurowano kilka chat, bramę, wieżę mieszkalną, fragmenty wałów i palisady oraz zrekonstruowano fundamenty romańskiego kościoła św. Pawła. Wszystko to tworzy klimat wczesnego Średniowiecza.







Podczas archeologicznej przygody z przeszłością, można było zapoznać się z obróbka kamienia, rogu, skóry i bursztynu, lepieniem naczyń glinianych, zastosowaniem koła garncarskiego,wyrobem wczesnośredniowiecznej biżuterii, plecionkarstwem, tkactwem, wytwarzaniem starymi metodami witraży, pieczęci i białej broni, wykonywaniem instrumentów, biciem monet, obróbką brązu i żelaza oraz pokazem inscenizowanych walk rycerskich. Ustawiono kilkanaście stoisk na których można było zakupić wyroby średniowiecznych mistrzów.







a na koniec był grill,ognisko a na nim pieczony prosiak,   kwas chlebowy i podpłomyki cysterskie.  Impreza była udana, pogoda dopisała, miło i rodzinnie  spędziliśmy sobotnie popołudnie. 









A dla wytrwałych kilka fotek z pięknego kaliskiego parku, w którym dziś również z okazji Dni Miasta dużo się działo :)





12 komentarzy:

  1. Fantastyczne te naczynia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Impreza musiała byc super :)
    No i pewnie nie było takiego tłoku jak pod Grunwaldem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Cieszę się, że takich imprez w całej Polsce jest coraz więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna okolica -uwielbiam takie klimaty.Pozdrawiam ciepło i zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  5. takie imprezy w Kaliszu są dość często, ale ta w tym roku była wyjątkowa. Zapraszam! w przyszłym tygodniu będzie La Strada- przegląd teatrów ulicznych, też super impreza!
    dziękuję za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
  6. To macie podobnie jak w Biskupinie.Byłaś może?

    OdpowiedzUsuń
  7. nie Eli, do Biskupina n igdy nie dotarłam, ale nasze Zawodzie jest często z nim porównywane :) chociaż tak na co dzień to nic się tam nie dzieje, ale można pozwiedzać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wcale nieprawda że sie nie dzieje nic na codzień! kiedy tam ostatnio nie zajrzę trafiam na Wikingów, którzy nie dość, że tłumacza dość zgrabnie skąd Wikingowie w grodzie pierwszych Piastów, to jeszcze serwuja różne przysmaki: próbowałam już wędzonych kilka dni pstragów, wędzonych twarogów, a dziś podawali kurze udka zawijane w liście chrzanu i pieczone w glinie.
    Biskupin się chowa!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię klimat jarmarków, a garnkami glinanymi najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, miałam jakiś problem z dodaniem komentarza...i mam nadzieję, że w końcu nie pojawi się ich z dziesięć ;)

    A chciałam napisać tylko parę słów: byłam z drużyną, bawiłam się dobrze, ugotowałam piwną polewkę, skosztowałam sera wędzonego w dymu z ogniska i mięsa w liściach kapusty, pieczonego w popiele. Mam pozytywne wspomnienia. Odpoczęłam tak, jak lubię: za sprawą ucieczki we wczesne średniowiecze!

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie tam na Zawodziu, wiem bo byłam:) A park kaliski baaaaaaaardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale masz fajnie!!
    Szkoda, że ten Kalisz tak daleko ode mnie... :(

    Pozdrawiam ZUZA

    OdpowiedzUsuń